|
Tulipa street :) ][_, {[]} ]R ][ ) ][
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janinka
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:34, 14 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Siwek
Master
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kolo
|
Wysłany: Pią 21:23, 14 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janinka
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:37, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nadre
Bad girl
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz w sobie tyle ciepelka?
|
Wysłany: Śro 7:07, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janinka
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:26, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Siwek
Master
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kolo
|
Wysłany: Nie 19:17, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nadre
Bad girl
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz w sobie tyle ciepelka?
|
Wysłany: Czw 17:39, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Max
Lowca Postow
Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Piekiełka
|
Wysłany: Czw 20:24, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnessita a jak...
Lowca Postow
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: opona city
|
Wysłany: Pon 17:12, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janinka
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:48, 31 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnessita a jak...
Lowca Postow
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: opona city
|
Wysłany: Pon 3:06, 01 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Angela
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z nieba
|
Wysłany: Pon 13:55, 01 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił głową w ściane...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnessita a jak...
Lowca Postow
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: opona city
|
Wysłany: Wto 15:28, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił głową w ściane koloru czarnego jak...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janinka
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:34, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił głową w ściane koloru czarnego jak cos brudnego od ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nadre
Bad girl
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz w sobie tyle ciepelka?
|
Wysłany: Wto 20:51, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił głową w ściane koloru czarnego jak cos brudnego od kupy i czegos...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnessita a jak...
Lowca Postow
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: opona city
|
Wysłany: Czw 15:26, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił głową w ściane koloru czarnego jak cos brudnego od kupy i czegos śmierdzącego tak jak...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janinka
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:21, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił głową w ściane koloru czarnego jak cos brudnego od kupy i czegos śmierdzącego tak jak coś dziwnego podobnego ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Max
Lowca Postow
Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Piekiełka
|
Wysłany: Czw 22:21, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
ZAMKNAC TEN TEMAT !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janinka
Bad girl
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:37, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Czemu ???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnessita a jak...
Lowca Postow
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: opona city
|
Wysłany: Śro 15:46, 17 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, dawno temu w kiblu siedziala sobie mala gosia i zalatwiala pilna sprawe jaka byl makijaz a tu nagle wpadł do niej wielki Hu*, ktory wskoczył do kosza tak namietni, ze az sie przestraszyla, poniewaz biedaczka zapomniała, że nie ma czym poczestowac goscia, gdyż zjadła wszytkie gumi zelki, ale zostały jeszcze trzy bardzo dziwnie wygladajace, żółte, pachnące wiśnia, wino siarkowe samuraj, ktore to znajdowalo sie na dolnej polce w spizarni. Gdy zza starego kufra wyleciach ciemny kurz przybierajac niesamowita postac wielkiego niesamowitego podkoszulka z wyszyta podobizna Michaela Jacksona. Ona wochodzila wlasnie z tej swojej spizarni, i zauwazyla ze wielki Hu* grzebie w jej szufladzie w poszukiwaniu czegos co sprawiloby, ze gosia wkurzylaby sie i zrobiloby sie jej wiecej przyszczy niz ziarenek piasku na plazy nad morzem. Wsciekla Gosia zdecydowala ze wyprosi goscia i siegajac do swojego kochanego komputera odetchnela z ulga ze jest uwolniona od swoich schizofrenicznych mysli i cieszy sie z tego niezwykle poniewaz ma dobry humor. Nagle do drzwi ktoś zapukał i nasza bohaterka postanowila, że schowa się za wieszak na skarpetki, który nagle przemowil przepitym, nieprzytomnym głosem małej, niewinnej szarej myszki z długimi, niebieskimi, oczywiscie farbowanymi uszkami w różowe łaty, przechodzace przy czubkach w zielone, włochate niewiadomo co, ale później wieszak zamilkł, a bohaterka otworzyla starą, drewnianą szafę w ktorej mieszkalydwa robaki z pajczkiem imieniem Młotek, który miał na glowie czapeczke z pomponkiem, który poruszal sie rytmicznie w lewo i prawo, ale rowniez z fioletową biedronką jako ozdoba na tyłku aczkolwiek była ona bardzo brudna od ciągle wydalanych pokarmów. Smród był tak odrażający, że aż z odoru się zesrał i nie mając pod ręką papieru wytarł się liściem pokrzywy, która poparzyła mu tak dupsko, że nie mógł, ze nie mogl pokazywać jej Gosi. Zmartwiona tym faktem Gosia polizała mu pompon na czapce, ale niestety przez pewien czas bolal ją język od tego lizania, gdyż to nie był pompon, ale bardzo duży , a zarazem cienki lizak o smaku i zapachu przypominającym zapach gumy do życia takiej trochę podgniłej. Kiedy Gosia zaczęła pic trunek meski zaczęło się jej robić niedobrze i postanowiła wypic jeszcze kielicha. A skutek tego był taki, że Gosia postanowiła, że nigdy wiecej nie będzie się sama brala za picie, ponieważ jest to wyrazny objaw zatrucia pokarmowego. Gdy byl sobie pewnego razu mały chłopiec o imieniu którego nikt nie mógł wymówić, a to dlatego, ze bylo bardzo długie i dziwne. Wiadomo bylo ze mali chlopcy zazwyczaj lubią bawić się ze swoimi kolezankami w chowanego i rownie czesto w berka, ale on wolał się bawić w Pana doktora gdyz lubil intymne czesci ciała jakmi są muszelki zwane tez inaczej , ale równie wymyslnie i w pewnym momencie on zrobic cos czego napewno nie spodziewal się nigdy w najsmielszych nawet marzeniach a było to patrzenie sie w ten cudowny twór. On nagle wstal, i zobaczył że cos sie stao , a było to stluczone cos, ktore wydawało dziwne odgłosy jakby to bylo coś naprawdę dziwnego. Nasz bohater zdecydowal poskromić tego wielkiego pluszowego misia , który właśnie namiętnie walił głową w ściane koloru czarnego jak cos brudnego od kupy i czegos śmierdzącego tak jak coś dziwnego podobnego do takiego Maxa ( )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|